Dlaczego ten budzik dzwoni zawsze o 5:45… matko jedyna, ja go tak ustawiłam? Szybko go wyłączam, aby nie zbudzić małego lokatora, który wtula się tak mocno w moje ramię, że chyba zaraz oboje spadniemy. I znowu nie wiem, kiedy i jak tu się znalazł. Całuję go delikatnie w te jasne włoski. Wysuwam się z jego objęć i chyłkiem przedostaję się do łazienki. Muszę się obudzić, więc głowa pod kran – myję włosy. I słyszę te jego tup tup tup…
I już jest. Wchodzi taki zaspany, przeciera oczka, które porażone przez światło ledwo namierzają kocyk na ciepłej podłodze. Kładzie się tam, jak taka mała bida i dochodzi do siebie. Mówię, idź do taty, pośpij jeszcze, ale nie, gdzieżby tam, on woli się męczyć ze mną w tej łazience.
Jak kończę myć głowę to już jest dobudzony i obowiązkowo musimy się mocno przytulić i wycałować na przywitanie. I zaczyna się urzędowanie moje i mojego asystenta. Wyciskamy razem pastę na szczoteczki, myjemy ząbki. Potem razem ze mną nakłada mi krem na buzię i rozsmarowuje. Wszystkie poranne czynności trwają z cztery razy dłużej, ale jak patrzę w Jego oczka i widzę tą radość i zafascynowanie to od razu przypomina mi się Misia w Jego wieku. Asystowała mi dokładnie z takim samym zafascynowaniem. A on wpatrzony we mnie jak w obrazek, siedzi obok umywalki i zadaje setki pytań. Staram się mu sensownie odpowiadać, ale sama jeszcze nie nabrałam sensu o poranku, więc różnie to wychodzi. I w końcu przed suszeniem włosów pada magiczne stwierdzenie idę obudzić Misię….
Misiuuuu wstawajjjjj
Za każdym razem mnie to rozczula, jak on ją słodko budzi. I potem kotłują się u niej w łóżku, a ja mam czas żeby spokojnie się ubrać.
I potem robią zmasowany atak na mamę. Na zmianę się tulimy, całujemy i łaskoczemy.
Czy mogłabym lepiej rozpoczynać każdy dzień?
Na zdjęciu marynarski komplet mebelków dla Olka 🙂
Ale to piękne 🙂 Świetna z Ciebie mama, super, że macie taki dobry kontakt ze sobą. Przypomniałaś mi moje dzieciństwo, kiedy zawsze z mamą w niedzielę "gotowałam" obiad. Jaka ja wtedy byłam z siebie dumna 🙂
Oj ja też gotowałam, a najbardziej lubiłam z Mamą robić makaron 🙂 miałam taki mały wałeczek i zawsze dostawałam kawałek ciasta i wałowałam aż miło 🙂 Pozdrawiam!