Tak, wiem wiem, nie było mnie tu trochę, praktycznie nigdzie mnie nie było. Kiedyś Wam opowiem, ale muszę sobie sama najpierw wszystko odpowiednio posegregować, poukładać 🙂
Czasami są takie dni, że człowiek, który zawsze może i ma na wszystko siły i ogarnia tysiąc spraw, i ma na wszystko czas i tryska energią… czasami nawet taki człowiek pada na twarz.
Chodzi przygarbiony, w starym dresie, z rozwianym włosem i brakiem humoru i bez energii. I patrzy na to wszystko co przez niego leży i piętrzy się: pranie, zmywanie, czytanie książek, zakupy, emocje, nienapisane smsy, niewykonane telefony, niezrobione paznokcie i zastygłe resztki jedzenia na patelni.
I nie ma na to wszystko już ochoty i siły i chce się położyć do łóżka i spać.
No i ma prawo taki człowiek przecież do chwilowej niemocy. Bez wyrzutów dla samego siebie.
I potem ten człowiek śpi, a okazuje się że świat się nie wali, że ktoś inny zrobi zakupy, ogarnie żywienie rodziny, pobawi się z dziećmi. Uśmiechnie się, pokaże swoją siłę i wsparcie i położy towarzystwo spać i nakarmi psy i pomyśli o wszystkim. I nagle niespodziewane smsy i telefony piszą i dzwonią się same. Sama z siebie wpada koleżanka z ciastkami i nie oczekuje super humoru w zamian, i dzieci są uśmiechnięte, nie kłócą się, nie narzekają, tylko tulą się do szyi z tym swoim nieodłącznym “kocham Cię mamo”.
I wtedy takiemu człowiekowi raźniej, że jednak może sobie dać chwilę oddechu, że może zaniemóc, że ta machina się pokręci, że nikt nie oczekuje od człowieka bycia robotem, że człowiek jest tylko człowiekiem.
Bardzo jestem dumna, że te wszystkie emocje i uczucia, na którymi codziennie pracujemy i o które dbamy, jak o najpiękniejsze kwiaty są tak silne. Że mam wokół siebie ludzi, którzy gdy trzeba dają mi swoją mega siłę.
Do pracowni też wróciłam, niedługo pochwalę się nowościami :)))))
Ściskam Was mocno kochani!