Takie pasje takie życie

Jeden wszystkie pieniądze “traci” na podróże. W domu jako tako, wszystko minimalnie, byle by było. Czasem ściana niepomalowana, czasem kanapa już wysłużona i niemodna zastawa stołowa. Ale to nie jest ważne, bo już palcem po mapie szuka nowych miejsc, nowych przeżyć. Już bookuje bilety na kolejny lot, pomimo że szkoda na nową garsonkę i do pracy znowu jedzie w tej starej, co kolor i krój z czasów studiów. Ale to nie jest ważne. Ważne, że za trzy miesiące będzie znowu iść wzdłuż hali odlotów z tą ekscytacją w sercu odkryć nowe.

A druga ciągle przestawia te meble, ściany maluje, tapety wybiera i dodatki. Cały strych i piwnica pełne dawnych dodatków, które może kiedyś się przydadzą jeszcze, ale nie teraz. Bo teraz szara krata i biała porcelana. I ten pled tak cudnie otula stopy gdy wieczorem czyta książkę. I to jest jej życie. Ten dom i to, że to wszystko jej ręka i głowa zrobiły. I jak tylko pensja na konto spływa to już przelicza ile zostanie i co za to kupi. Ale chyba ten nowy obraz z sentencją, będzie tak cudnie wyglądać na ścianie w korytarzu. Idealnie wręcz.

I jest też ta co cały swój czas i pieniądze poświęca na te jakieś tam zawody psie czy jak tam to się nazywa. I każdy weekend jeździ w inny kraniec Polski a nawet Europy. I ciągle te psy. Karma, leczenie, szkolenia. Jak garsonkę kupuje to pod kolor psa, żeby się lepiej w ringu prezentować. I nie przeszkadzają jej te kłaki na podłodze i kanapie. Bo gdy podczas spaceru biega wokół niej tyle rozmachanych ogonów i po całym domu za nią łażą, to ona czuje że bez tego by zwariowała. I to nic że 300 km w jedną stronę i o 4:00 wstać trzeba. To nic. Skoro na miejscu tyle znajomych, tyle pięknych przeżyć, i sukcesy i porażki.

A ten jeszcze, jak wariat, całą pensję prawie na te części samochodowe przeznacza. I ciągle siedzi w tym garażu i skręca tego grata z uporem maniaka. Czym on się zachwyca? To chyba tylko on sam wie, żeby na żelastwo tyle pieniędzy wydawać. Ale gdy ten silnik w końcu zamruczy to jakby balsam po sercu się rozlewał.

Bo czyż nie jest tak, że mamy te swoje pasje nie dla innych, nie dla mamy, koleżanki, męża czy brata. Mamy pasję, bo to nas definiuje, bo to jest nasze życie. Bo inaczej czulibyśmy się, jak bez tego “czegoś” w życiu. I obojętnie czy naszą pasją jest zbieranie zabawek z kinder-niespodzianek, pielenie warzywnika czy pogoń za reprezentacją Polski w piłce nożnej, tak bardzo chcemy aby nas zrozumiano i dano spokój. Nie oceniano pod swoją modłę. Nie pouczano. Nie krytykowano. Tak bardzo chcemy. Tłumaczymy sobie i innym, że to co robimy to kochamy, że to właśnie my jesteśmy i prosimy o akceptację.

A potem tak łatwo i szybko stajemy po tej drugiej stronie barykady, gdy nie chodzi już o nas. Ale o kogoś innego, który wydaje bezsensownie pieniądze na takie bzdety, na takie niepotrzebne rzeczy. Po co on na tym rowerze non stop jeździ, rodzinę zaniedbuje, pieniądze wydaje bez sensu, a kupiliby już sobie tą nową szafę do przedpokoju, przecież ta stara taka obskórna. Układamy innym życie, czas wolny, wydatki – pod siebie, po swoją wizję, jednocześnie krzycząc, że nam też się od życia coś należy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Select your currency
EUR Euro