Nie zdążyłam:
Udekorować domu na święta wszystkimi dekoracjami, jakie sobie wymyśliłam w głowie.
Porządnie wystrzyc psy i wymyć kotłownię.
Posprzątać pracowni po grudniowej gorączce.
Kupić zasłonek w gwiazdki do pokoju Bartka i wreszcie plaktów do salonu i zdjęć do ramek na ścianę.
Odwiedzić znajomych w pracy, chociaż bardzo chciałam moje baby kochane wyściskać osobiście.
A raczej zapomniałam o sosie grzybowym na Wigilię.
Wyczyścić każdego kąta. Tych kątów za dużo na moje dwie ręce i tak mało czasu.
Wyspać się.
Ale za to zdążyłam:
Upiec z dziećmi pierniki. I nie wkurzyłam się przy tym ani razu. Za to odkryłam, że moja córka potrafi sama wyrobić i rozwałkować ciasto, wyciąć pierniczki i poukładać je na blaszce. Odkryłam, że potrafię się przy tym zrelaksować i nawet herbatę wypić.
Utrzymać w tajemnicy parę prezentów i paroma dać się zaskoczyć.
Przygotować z Misią wieniec świąteczny na drzwi. I pozwoliłam jej większość rzeczy powtykać samodzielnie.
Z pomocą Mamy i Macieja wykonać wszystkie 12 wigilijnych potraw. Odpocząć przy tym jak nigdy podczas przymusowego karmienia Bartaska.
Poczytać więcej niż jedną bajkę na dobranoc i poprzytulać potem w nieskończoność. A potem posiedzieć spokojnie jeszcze paręnaście minut po ich zaśnięciu i spokojnie popatrzeć na to śpiące dziecię moje, na które mogłabym godzinami patrzeć.
Wykonać wszystkie zamówienia, które doszły na czas.
Zdążyłam też odpocząć, zrelaksować się, zwolnić maksymalnie, przestać gonić. Bezkarnie posiedziałam wreszcie i ułożyłam zamek rycerski i elficki i pobawiłam się nimi nie zasypiając przy tym na stojąco ze zmęczenia.
Zjeść bożonarodzeniowy piknik pod choinką.
Zdążyłam pojechać do galerii handlowej i prawie nic nie kupić z gwiazdkowych prezentów, ponieważ kiedy tylko przekroczyliśmy jej progi Bartek stanowczo zaprotestował i zamiast sklepów piliśmy gorącą czekoladę i obserwowaliśmy innych, którzy w biegu przemierzali kolejne sklepy. My w spokoju kupiliśmy prezenty w internecie.
Zdążyłam też zaszaleć i kupić bilety na Gunsów!!!!
I co roku jest wiele spraw, których nie zdążyłam zrobić, ale i tak o wiele więcej tych które odhaczyłam na “to do liście” dlatego nie będę się skupiać na tym co nie wyszło. Macham na to ręką. Najważniejsze się udało.